Sortowanie
· Najnowsze dowcipy · Najlepsze dowcipy
Kategorie
· Zobacz wszystkie dowcipy
· Różne (625) · Baba u lekarza (38) · Baca, gazda itp. (39) · Bajki (42) · Bankowość, finanse itp. (11) · Blondynki (95) · Chuck Norris (33) Cyrk, występy itp. (17) · Cytaty, mądrości itp. (164) · Czapajew (25) · Czarny humor (49) · Dresiarze (40) · Dzieci (101) · Egzamin (22) · Eskimosi, zima, itp. (2) · Fauna i flora (142) · Fąfara (6) · Fotograf (4) · Hrabia... (18) · Humor z zeszytów (6) · Impreza (30) · Informatycy (70) · Jasio (145) · Kierowcy (6) · Kler (102) · Kobiety (110) · Kosmici (8) · Lekarze, pacjenci itp. (135) · Małżeństwo (290) · Marynarze (16) · Masztalski (1) · Mężczyźni (214) · Murzyni (45) · Myśliwi (10) · Nauczyciele (7) · Pedały (37) · Pijaczki, żule itp (43) · Piloci, samoloty (5) · Po angielsku (24) · Polak, rusek... (34) · Policja, przestępcy itp. (72) · Polityka (102) · Prawnicy (2) · Randka (63) · Restauracja (33) · Robotnicy (26) · Rolnik (39) · Rycerze (3) · Rżewski (134) · Sex (114) · Sportowe (41) · Staruszkowie (100) · Stirlitz (34) · Studenci (68) · Szef, pracodawca (18) · Szkoci (7) · Szkoła (19) · Świąteczne (25) · Teściowa (44) · Wąchock (7) · Wędkarze (11) · Wojsko (71) · Zakupy (7) · Złota rybka, dżin itp. (14) · Żydzi (50)
|
Przychodzi gostek do dyrektora cyrku i chwali się, że ma kotka, który mówi. Dyrektor podejrzewa, że facet jest brzuchomowcą, ale zgadza się na pokaz. Facet zadaje pytanie. Mruczuś, jak się nazywa drobniutki węgiel? Na to malutki kotek wychyla się zza pazuchy i mówi - miauuu. Gostek zadaje kolejne pytanie. Mruczuś, jaka jest odmiana liczby pojedynczej, czasu przeszłego bezokolicznika mieć? Mruczuś zza pazuchy - miauuu. Dyrektor wściekły, że gość robi go w balona poszczuł faceta lwem. Ten ucieka i gdy byli bezpieczni Mruczuś wystawia łepek i mówi. Co się stało? Mówiłem niewyraźnie!?
| Do dyrektora cyrku przychodzi facet z pudlem i mówi, że jego pies pokazuje sztuczki jakiej żaden pudel na świecie nie robi. Dyrektor zgadza się na prezentację. Facet wydaje komendę - Fafik siad! Fafik siada. Fafik - leżeć! Fafik się kładzie. Fafik łapa! Fafik podaje łapę. Dyrektor wkurzony mówi, że takich sztuczek to on nauczy pierwszego lepszego kundla w 5 minut. Na to facet. Spoko. Teraz będzie numer światowy. Fafik - zrób loda Panu Dyrektorowi! Fafik nie reaguje. Facet powtarza kilka razy komendę coraz bardziej podniesionym głosem. Zero reakcji. W końcu facet klęka przed dyrektorem mówiąc do Fafika. Fafik, ostatni raz ci pokazuję jak to się robi! | Do cyrku jak zwykle przychodzi facet i mówi, że ma zajebisty numer. Na pytanie jaki to numer, odpowiada :
-Otóż proszę pana, to moje dwa psy: pitbull i jamnik. Pittbull śpiewa, natomiast jamnik tańczy!
Dyrektor zwęszył jakiś podstęp, ale poprosił faceta o pokazanie numeru. I Faktycznie pitbull zaczął nucić balladę Scorpionsów a jamnik zaczął tańczyć.
-Niemożliwe ! To niemożliwe !
Woła dyrektor cyrku. Na to gościu:
-Wie pan, ja pana trochę oszukałem !
-No domyślam się , bo to niemożliwe !
-No właśnie , pitbull nie śpiewał ,to jamnik jest brzuchomówcą! | Przychodzi facet do dyrektora cyrku i mówi, że ma zajebisty numer. Dyrektor pyta na czym ten numer ma polegać. Facet mówi:
-Dyrektorze! Wchodzę na trapez pod kopułę i daję na ryj w trociny !
Dyrektor zasugerował facetowi by wybrał się raczej do poradni zdrowia psychicznego, ale gościu ładuje się na drabinki i włazi pod kopułę cyrku. Dyrektor krzyczy:
-W tej chwili proszę zejść !
Gościu skacze i z łomotem wali ryjem w trociny na arenie. Po chwili wstaje, rozciera szczękę. Dyrektor do niego:
-Panie! Zajebisty numer ! Angażuję pana !
Na to gościu:
-teraz to ja pierdolę ! Nie wiedziałem , że to tak boli ! | Do Berlina przyjechała chińska trupa cyrkowa. Stojący przed cyrkiem Chińczycy reklamują łamaną niemczyzną przedstawienie:
- Plosimy do ślodka, zobaczycie lewelacyjny numel cylkowy! Tego nigdy do tej poly nie było!
- Zaplaszamy seldecznie, to zmlozi klew w Waszych żyłach! To wplost nie do wialy, to pielwszy taki numel w całej histolii cylku!
- Tylko w naszej tlupie cylkowej zobaczycie taki nieplawdopodobny numel, tludno dać wialę!
Zebrało się zatem wielu chętnych, którzy wykupili bilety i zajęli miejsce w cyrkowym namocie. Pogasły światła, rozległy się werble, a na scenę wyszedł niepozorny Chińczyk. Stanął pośrodku areny. Werble nagle ucichły, a Chińczyk...
...nabrał powietrza do płuc i:
- RRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR... | Młoda amerykańska turystka w Paryżu wchodzi do kabaretu. W czasie jednego z występów na scenie pojawia się mężczyzna. Kładzie na krześle wloski orzech, rozpina spodnie, wyciąga swojego najlepszego przyjaciela i rozbija nim skorupę orzecha. Na Amerykance pokaz ten wywiera tak silne wrażenie, że gdy odwiedza Paryż po raz drugi, juz jako starsza, 60-letnia osoba, natychmiast kieruje się do kabaretu. O dziwo, wystepuje w nim ten sam mężczyzna, teraz już dystyngowany staruszek. Wchodzi na scene, kladzie na krześle orzech kokosowy i wykonuje swój popisowy numer. Zaskoczona Amerykanka udaje się do garderoby artysty.
- Jak to możliwe, że 40 lat temu rozbijał pan orzech włoski, a teraz kokosowy?
Artysta odpowiada niesmiało:
- Och, proszę pani, wzrok już nie ten... | Do Zakopanego przyjechał cyrk. Główną atrakcją programu jest występ światowej sławy magika. Po efektownych sztuczkach z królikami, gołębiami i bukietami kwiatów wyczarowywanymi znikąd sztukmistrz oznajmia widzom:
- Za chwilę moją magiczną mocą sprawię, że zniknie jedna z obecnych tu kobiet.
Z ostatniego rzędu dochodzi męski głos:
- Maryśka, zgłośże się na ochotnika!!! | Na cyrkowej arenie odbywa się mrożący krew w żyłach numer:
artysta chwyta za grzywę największego lwa, wkłada swą głowę do jego paszczy, a potem jak gdyby nigdy nic wyciąga z kieszeni włóczkę i zaczyna robić na drutach. Po jakimś czasie wyjmuje swą głowę z paszczy lwa i pokazuje publiczności zrobiony na drutach szalik. Publiczność jest zachwycona, na arenę sypią się kwiaty.
- Dziękuję - mówi artysta. - A może ktoś z państwa potrafiłby to zrobić? Z trzeciego rzędu wstaje jakaś babcia i woła:
- Ja! Z włóczki nie takie rzeczy już robiłam! | Policjant zatrzymał samochód pędzący dużo powyżej limitu.
- Gdzie to tak się pan śpieszy? - zapytał.
- Na występ. Bardzo proszę, niech mnie pan puści, bo nie zdążę!
- A, pan artysta! Piosenkarz, aktor?
- Żongler.
- O, żongler! Panie kochany, ja uwielbiam żonglerkę, ale nie mam czasu chodzić na występy. Niech mi pan coś tu szybciutko zademonstruje, to pana puszczę.
Rad nierad, kierowca wyciągnął piłeczki i zaczął podrzucać. Tymczasem inny kierowca, który akurat przejeżdżał obok, otarł pot z czoła, wzdychając:
- Jak to dobrze, że to nie na mnie trafiło... Ja bym w życiu tego testu na trzeźwość nie przeszedł. | Przez wieś jadą wozy cyrkowe. Nagle do uszu jadących cyrkowców dochodzi przeraźliwy wrzask. Na podwórku, obok jednej z chałup jakiś chłop podskakuje w górę na wysokość komina, robi podwójne salto i spada na ziemię. Z jednego z wozów cyrkowych wybiega dyrektor cyrku.
- Panie, widownia będzie zachwycona! Angażuję pana! Za jeden taki skok podczas przedstawienia dostanie pan pięćset złotych!
- Eee, tam... Za pięćset złotych nie będę się co wieczór walił siekierą w nogę... | 1 [2] |
|
Opcje
· dodaj nowy dowcip
· dowcipy na email
· dowcipy na twojej www
· kontakt
Polecane
|